mam kilka mysli na dzisiejszy wieczor (w polsce poranek).
po pierwsze http://wyborcza.pl/1,99220,6819977,Czy_to_sa_pana_meble_.html?as=1&ias=9&startsz=x coz za soczyste zycie!
po drugie gdyby caly ludzki swiat zamienil sie w psy, bylabym terierem brazylijskim. jeden teraz spi zwiniety przy mojej nodze, grzejac sie komputerem.
po trzecie, wszyscy tak naprawde jestesmy z faweli. no bo nie jest tak? gdybysmy sie urodzili nie w takim wesolym kraju jak polska, kto wie, moze to nas by ktos uczyl angielskiego na wzgorzu brazylijskim?
po czwarte nie wiem w co sie ubrac na mecz. bo nie wiem, jak to zgrac z moim wyjsciem na ipaneme. ;))) ale to niewazne. spedzam wlasnie pierwszy od - ne bojmy sie tego stwierdzic - poltora chyba miesiaca czas w samotnosci. bez ludzi za sciana, bez gadania, bez imprez. nie odzywam sie juz od czterech godzin (chyba ze do psa). to niezwykle.
po piate, mam tyle planow na polskie zycie. az sie boje, ze cos sie stanie, ze to sie nie uda (a udac sie poza hamakiem maja zakupy w ikei :), tance, obiady, drugie studia, filmy, pisanie)
a wlasnie, po szoste, nie napisalam ani slowa, ale cala ta podroz to jest KOPALNIA inspiracji! nawet nie wiem, dlaczego, otwieraja sie drzwi za drzwiami i opcje za opcjami. usycham ze stresu przed moja sobotnia wizyta w faweli, w tej organizacji, ktora mysli ze jestem dziennikarka (bo jestem. ale PRZYSZLA dziennikarka, po prostu dopiero zaczynam, powolutenko).
Saturday, August 15, 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment