Thursday, September 3, 2009

ilha graaaaaande

dzis jestem natomiast na ilha grande, czyli wyspie duzej. tlumaczac doslownie. jest PRZEpiekna. spotkalam dosc slabych ludzi, i w ogole srednio mi sie podoba ten hjostelk., chociaz w drodze na wyspe poznalam meksykanke, ktorej dziadek mial fabryke tequili. ale potem bylo slabiej.

dzis poplynelismy na piekna plaze, ktorej piasek byl przebialy i taki maly ze swiszczal kiedy sie po nim szlo (jak stado dzikich gesi, powiedzial moj towarzysz), a potem gral;ismy w pilke nozna i w trakcie szalenstw rozwiazaly mi sie sznurki od dolu bikini i od tego momentu moje intymne miejsca sa juz powszechnie znane na brazylijskich plazach. ale przynajmniej nie strzelili nam gola!

teraz bawie sie na grilowanej imprezie, ja nic nie jem no bo jak, zaraz ide po piwo, bo na serio to jedyna mozliwosc, zeby sie poczuc jakos fajniej wsrod tych ludzi. jutro znikam do rio.

moi nowi koledzy z anglii nauczyli mnie troche o kuchni angielskiej. prawda ze to nie jest oczywiste, co to jest custard? podroze ksztalca!

No comments:

Post a Comment