Friday, August 7, 2009

metro botafogo

nie wiem, powinnam wywalic poprzedni postz powodu dozy nienawisci, ktora tam istnieje. no ale nie wywalam jakos.

tak sie zastanawiam. dzis jechalam autobusem do rio i moja mama zadzwonila zabraniajac mi jechac do boliwii. wcale mnie to nie obchodzi, bo i tak nie chcialam jechac.

emailowo natomiast nawrzeszczala na mnie koordynatorka projektu z polski dalekiej. zapytala, co ja sobie wyobrazam, ze to nie wakacje, a ja ciagle narzekam. ma troche prawdy, poprawie sie. nienawidze tego, ze nie mam z kim ponarzekac w realnym swiecie. jednak trzeba to bedzie zniesc.

dziwne jest to, ze sama nie wiem, po co tu jestem. kiedy cos robie, dzis np malowalam z dzieciakami na ulicy i bylo fajnie, i na angielski chodzi coraz wiecej ludzi, to jest jakos nawet fajnie, ale kiedy jestem w rio, gdzies daleko, opada mnie taki bezsens, ze nie wiem. poza tym mam wrazenie, ze nigdy nie moge zachowywac sie tak, jak sie czuje, bo kiedy jestem w rio, jestem tu po moja cotygodniowa dawke funu, a nie po narzekania, poza tym nie jest to miejsce na sleczenie na lawce, wiec co mam robic. no przeciez sie smieje i ciagle gadam.

a na zmiane nastroju: poplakalam sie, kiedy zadzwonil tom i cos WYZNAL. w sumie nic waznego, i musial sie upic zeby to powiedziec, ale tym bardziej to doceniamy, nie? w ogole to nigdy tyle nie plakalam (wiem, brak jest dramatyzmu w moim zyciu), teraz jakos wszystko doprowadza mnie do lez. no ale moze w nastepnym odcinku bedzie wiecej szalenstw.

w ogole to jest super, wiecie, nie? tylko jakos nie tak o sobie wyobrazalam. i troche mnie zalamaly te wyrzuty mailowe, no ale maja troche racji, czesc rzeczy zostala juz wyjasniona, a czesc rzeczy, no pozostaje jedno brzydkie slowo, bo dlaczego nikt MNIE nie zapytal, jak bylo?

1 comment:

  1. a swoją drogą, mama zabroniła jechać do Boliwii nie ze względu na świńską grypę (czy własnie przez nią?), tylko przez to, że tam wojna domowa (była)?

    ReplyDelete