Monday, August 3, 2009

la perla de las perlas

lezalam w lozku i pomyslalam ze och jestem taka rozradowana, bo poszlam do hostelu iana, ktory jest najlepszy w calym rio, tak mowia i ja sie z tym zgadzam, plus wszyscy mili ludzie sie tam zbieraja, i poznaje sie ich na kazdym doslownie rogu tego wielkiego domu. wiec ja poznalam dwie wenelzuelki (tak sie mowi?). jedna tez pracuje w fdawelach, i ROZUMIALA MNIE CALKOWICIE. wiedziala, o co chodzi, a druga jest najlepsza, i mamy plany na za rok. zeby wszystko sie udalo musze sie jedynie nauczyc samby. zabralam wenezuelki do mojej faweli, pdobalo im sie, ale corina, pracownik faweli odkryl wiele machloi, np bezsens mojej samotnosci w faweli. no ale dobra.

wiec co? ja wracam, a dom nieskonczony, szkoly zamkniete z powodu swinskiej grypy, nikt nie zostawil mi pieniedzy na przybory szkolne dla dzieciakow, wiec postanowilam wziac sprawy w swoje rece. chce zaczac takie bajery z dzieciakami na ulicy wprost, skoro nie mamy lokalu na zajecia, a pogoda jest taka, ze sie zalewam potem przy przejsciu stu metrow. try to stop me, szalony pastorze!

a skad te akcje? poszlam odwiedzic olliego dzis rano, i powiedzial, to co, jedziemy gdzies? ja powiedzialam, o tak, moze ilha grande, taka backpackerska wyspa blisko rio, a on powiedzial, wiesz, myslalem o boliwii. wiecie sami.

przegladalam moj zeszyt z zapiskami, i jedyna osoba, ktora wiedziala, ze to wszystko bedzie trudne, byl michel. pijany michel o czwartej rano. dlaczego on to wiedzial, a nie ja, jesli myslalam o tym kilka miesiecy?

niewazne. na razie jestem sobie rozradowana, bo w sumie rio i lote15 to moj brazylijski dom, wiec wiecie, tu na kubek acai, tam przychodza dzieciaki, moj podobieczny hottest guy ever napisal dzis sam kilka zdan a na koniec zalozyl stroj judoki, a ja nie moglam odczepic sie od jego brata, bo jest najslodszy na swiecie.

muzyka na dzis:
http://www.youtube.com/watch?v=Z0GozUwkkZQ

No comments:

Post a Comment